Jaka jest różnica pomiędzy METRYKĄ a RODOWODEM?

 

W związku z wieloma wątpliwościami na ten temat, spróbuję wyjaśnić dlaczego szczenię najczęściej opuszcza hodowlę z metryką, niekoniecznie z rodowodem.

 

Po pierwsze:

Metryka ZKwP sama w sobie jest potwierdzeniem pochodzenia psa i w myśl przepisów ZKwP (Związku Kynologicznego w Polsce – największej i najstarszej organizacji kynologicznej w naszym kraju), WSZYSTKIE szczenięta urodzone w hodowli zarejestrowanej w ZKwP muszą ją otrzymać (starsze mogą mieć już rodowód, ale o tym niżej).

Metryka musi wyglądać tak:

          

 

Uwaga!

Należy sprawdzić czy znaczek ZKwP w górnym, prawym rogu, obok numeru metryki jest HOLOGRAMEM, a wszystkie pieczątki i podpisy, jak również wydrukowane dane dotyczące psów i hodowcy wyglądają naturalnie, nie jak kserokopie! Jak wszędzie, tak i w ZKwP jest wielu ludzi uczciwych, ale trafiają się niestety też „czarne owce” - hodowcy dopuszczający się fałszerstw. Aczkolwiek najwięcej tego typu oszustw stwierdza się u „hodowców” niezarejestrowanych w ZKwP lub z niego wykluczonych.

Dlatego minimum, jakie każdy powinien zrobić, to dokładne sprawdzenie wszelkich dokumentów. W razie jakichkolwiek wątpliwości należy zwrócić się do oddziału ZKwP, który wydał daną metrykę (pieczątka u dołu) z prośbą o potwierdzenie wszystkich danych. Zawsze też można sprawdzić w najbliższym oddziale Związku czy dany hodowca jest nadal jego członkiem i zgłosił urodzenie miotu, który Państwa interesuje. Wystarczy jeden telefon, żeby mieć pewność. Nie trzeba tygodniami się zamartwiać, ani wierzyć w kłamstwa rozpowszechniane przez członków konkurencyjnych stowarzyszeń. Numery telefonów i inne dane kontaktowe do każdego oddziału można znaleźć na stronie Związku www.zkwp.pl w zakładce „Oddziały”.

 

Po drugie:

właśnie na podstawie metryki NOWY WŁAŚCICIEL PSA, po zarejestrowaniu się w ZKwP, otrzymuje czteropokoleniowy rodowód (co nie znaczy, że tylko 4 pokolenia szczenięcia są znane, ale jak musiałby wyglądać ten dokument, gdyby wypisać w nim wszystkich przodków).

Dlaczego to właściciel, a nie hodowca składa metrykę w ZKwP i odbiera rodowód?

Chociażby dlatego, że rodowód nie jest tylko potwierdzeniem pochodzenia psa, ale też danych jego właściciela. Gdyby to hodowca chciał wyrobić psu rodowód, to on widniałby w nim jako właściciel, a chyba nie o to chodzi nabywcom szczenięcia ;).

Poza tym nie ma przymusu wystawiania i rozmnażania psa, a jeśli właściciel nie będzie tego robił, sam rodowód nie będzie mu do niczego potrzebny, za to Zarząd Główny miałby dodatkowe tony pracy. Tymczasem METRYKA ZKwP jest wystarczającym dowodem, że pies jest rodowodowy, czyli ma w pełni znane pochodzenie.

 

Po trzecie:

RODOWÓD ZKwP to bardzo ważny dokument. Wyrobienie go to nie bułka z masłem. Nie wystarczy pójść do pani Kasi, Zosi czy Stasi i powiedzieć: mam metrykę, niech mi pani teraz wydrukuje rodowód.

Wszystkie dane psa muszą być ponownie sprawdzone i potwierdzone przez Zarząd Główny ZKwP.

Właśnie po to, żeby uniknąć fałszerstw, nie żeby utrudnić komuś życie.

 

Tak duża organizacja, zrzeszająca dziesiątki tysięcy członków, aby zapanować nad autentycznością wszystkich dokumentów, potrzebuje niestety czasu. Dlatego na rodowód czeka się nawet kilka miesięcy. Oczywiście często denerwujemy się (również my - hodowcy), że to strata czasu i zbędna biurokracja. I z jednej strony trochę tak jest, ale z drugiej – przynajmniej mamy pewność co mamy. Wiemy, że żaden przodek naszego psa, na wiele pokoleń wstecz (znacznie więcej niż widnieje w samym dokumencie), nie mógł być psem nierodowodowym. W przeciwieństwie do przodków psów z nowo powstałych organizacji.

 

Po czwarte:

szczenię pozostaje w hodowli na ogół zbyt krótko, żeby hodowca mógł mu wyrobić rodowód. Najpierw musi mieć metrykę, a tą można odebrać dopiero po złożeniu wszystkich dokumentów, w tym protokołu z przeglądu miotu, który przeprowadza się najwcześniej po skończeniu przez szczenięta 6 tygodni.

A to również ma swój sens i powinno być ważne dla przyszłego nabywcy, bo dzięki temu ma on potwierdzenie, że nie kupuje kota w worku. Nikt oczywiście nie zagwarantuje, że z tego kilkutygodniowego psa wyrośnie multichampion, ale jeśli u maluchów są widoczne jakieś wady, zostaną one przez sędziego wypisane w protokole.

 

Tak więc, zachowując wszystkie procedury (ważne również dla przyszłego właściciela psa), kilku- czy kilkunastotygodniowe szczenię nie może opuścić hodowli z rodowodem, ale w zastępstwie tego dokumentu, równoważnym potwierdzeniem jego pochodzenia jest METRYKA ZKwP.

Nie jest to wystarczający dokument do pokazywania psa na wystawach czy rozmnażania (i całe szczęście!), ale gwarantuje, że jest on rodowodowym psem i jego pochodzenie jest znane.

 

Oczywiście jeśli kupujemy juniora lub psa dorosłego, MOŻE on mieć już wystawiony rodowód. Jeżeli hodowca chciał pokazywać go na wystawach i/lub użyć do rozrodu, musiał go zarejestrować i wyrobić mu rodowód. W takim przypadku to nazwisko hodowcy będzie widniało w rodowodzie jako właściciela psa.

 

Jednak nawet dorosły pies kupowany w hodowli ZKwP NIE MUSI mieć wyrobionego RODOWODU (jeżeli nie był pokazywany na wystawach). Ale jeśli go nie ma, zdecydowanie MUSI mieć METRYKĘ.

 

Polski rodowód wygląda tak:

 

Uwaga!

Podobnie jak w przypadku metryki, należy sprawdzić czy jest on prawdziwy – pieczątki i podpisy muszą wyglądać naturalnie, poza pieczątką oddziału musi być też znak holograficzny ZKwP i wypukła pieczątka Zarządu Głównego ZKwP.

 

Aby wzmocnić pewność, że nie zostanie się oszukanym i nie kupuje się kota w worku, a hodowca jest rzeczywiście członkiem ZKwP nie oszustem, można sprawdzić też inne dokumenty. Uczciwy hodowca na pewno nie będzie miał żadnych oporów przed ich pokazaniem.

 

Należy sprawdzić:

  • oryginał rodowodu matki szczeniąt z wpisaną datą urodzenia aktualnego miotu i pieczątką oddziału

  • kopię karty miotu z jej numerem i oryginalną pieczątką oddziału (będą tam wpisane dane rodziców oraz szczeniąt – ich rodowodowe imiona, umaszczenie, nr tatuaży lub chipów, data urodzenia miotu)

  • oryginał protokołu przeglądu miotu z odręcznym podpisem sędziego i pieczątką ZKwP (będą tam wpisane: rodowodowe imiona rodziców, data urodzenia szczeniąt, nr tatuaży lub chipów, ewentualne wady i inne spostrzeżenia Komisji)

 

Dodatkowo można sprawdzić:

  • oryginały kart ocen z wystaw rodziców i championaty (z odręcznymi podpisami i pieczątką Zarządu Głównego) oraz kopię rodowodu ojca (jeśli pies nie jest własnością hodowcy sprzedającego szczenięta) lub oryginał rodowodu reproduktora (jeśli hodowca szczeniąt jest jego właścicielem)

  • oryginał WNIOSKU O REJESTRACJĘ PRZYDOMKA (z wpisanym przez pracownika ZK numerem rejestracyjnym przydomka, nazwą, datą, podpisem i pieczątką Zarządu Głównego)

    i/lub oryginał potwierdzenia przyznania przydomka przez FCI (również z datą, pieczątkami i numerem rejestracyjnym przydomka)

Wszystkie te dane należy ze sobą porównać, jak również z danymi z książeczki szczenięcia (imię, chip/tatuaż).

 

Mówienie, że oszustwem jest sprzedawanie szczeniąt z metryką zamiast rodowodu jest zwykłym przekręcaniem faktów przez pseudohodowców lub osoby zrzeszone w mniejszych organizacjach kynologicznych, dla których psy z ZKwP są zbyt silną konkurencją.

Uczciwi hodowcy nie mają nic do ukrycia. Mamy wiele dowodów na to, że nasze szczenięta mają znane pochodzenie. Rodowód to dopiero efekt końcowy całego procesu, przez jaki przechodzi hodowca ZKwP i jego szczenięta. Nie jakiś świstek papieru, wydrukowany na poczekaniu, jak się wielu osobom wydaje.

 

Co więcej – rodowody ZKwP chętnie honoruje każda organizacja kynologiczna, chcąc podnieść poziom pogłowia swoich psów. Ale ZKwP nie uznaje rodowodów innych polskich organizacji, co ich członków doprowadza do istnego szału. I stąd te wszystkie nagonki na ZKwP. A dlaczego Związek Kynologiczny nie uznaje rodowodów innych organizacji? Właśnie po to, aby nie obniżyć poziomu pogłowia naszych psów i nie zaprzepaścić kilkudziesięcioletniej pracy tysięcy kynologów.

 

                                powrót na poczatek strony